Przez pół nocy nie mogłam zasnąć, ciągle myślałam o moim "ojcu". Dopiero o 3:00 udałam się w objęcia Morfeusza. O 10:00 usłyszałam piosenkę zespołu after Party "Bujaj się". Niewyspana wstałam i wyłączyłam budzik. Reszta domowników już nie spała dlatego śniadanie zjedliśmy razem.
-Daga o 13:00 idę na kawe ze Zbyszkiem, dasz sobie rade z Małym ?
-Jasne Kochanie. A mam do ciebie pytanie.
-Jakie ?
-Czujesz coś do niego ?
Przez chwilę wahałam się nad odpowiedzią. Co prawda to Zbyszek był tylko znajomym ale od czasu kiedy zobaczyłam go pierwszy raz na żywo poczułam do niego coś więcej niż czuje zwykła koleżanka. Co prawda nie zakochałam się chyba.
-Sama nie wiem. Po tym związku w którym tyle przeszłam nie potrafie tak jasno określać swoich uczuć.
-Domi nie możesz ciągle żyć przeszłością powinnaś się odkuć. A według mnie Zbyszek jest najlepszą pomocną dłonią do tego.
Po tych słowach zostawiła mnie samą i poszła ubierać Oliwiera. Dała mi dużo do myślenia. Jednak spojrzałam na zegar i zobaczyłam 11:30. Miałam sporo czasu ale zanim coś wymyślę troche minie. Poszłam do walizki co prawda nie zabrałam dużo ubrań ale miałam duży wybór. Postawiłam na to. Włosy spięłam w kitkę i byłam gotowa do wyjścia. Z racji tego że do spotkania miałam godzinę, a hala była niedaleko miałam dużo czasu więc postanowiłam że obejrzę co ciekawego puszczają w wiadomościach. Natrafiłam na artykuł "Psychopata na wolności". Myślę pewnie coś o tych co napdają na banki itp. Ale ku mojemu zdziwieniu widnieje tam zdjęcie ... Mojego ojca. Gdy tylko je zobaczyłam wyłączyłam Telewizor i zalana łzami sięgnęlam po telefon. Wybrałam numer Zbyszka odebrał od razu a ja zapłakanym głosem zaczęłam rozmowe :
-Zbysze-e-k.
-Dominika? Co się stało?
-Nie będę ci mówiła przez telefon. Mógłbyś przyjechać do naszego hotelu, Dagi i Oliwiera nie ma są u Miśka. Będziesz ?
-Jasne czekaj. Za 10 min jestem.
Jak powiedział tak zrobił 10 minut później był w pokoju hotelowym.
-Domi co jest? -Zapytał obejmując mnie swoimi wielkimi ramionami.
Zaczęłam mu opowiadać całą historie z mojego życia.
-Ja przepraszam nie powinienem był nalegać abyś mi to opowiadała. - Powiedział widząc z jaką trudnością przychodzi mi wypowiadanie jakichkolwiek słów. Długo rozmawialiśmy o naszym życiu. Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam.
-Domi. Domi. - Budził mnie Zibi.
-Tak?
-Jest 17:00 za godzine wyjeżdżacie chodź pomogę ci sie spakować.
Pakowanie zajęło nam 20 min. Ten chłopak nie wie ile dla mnie znaczy. Przed 18 pożegnaliśmy się ponieważ oni też wyjeżdżali do Gdańska. Razem z Oliwierem i Dagą wracaliśmy do domu tam mały poszedł od razu spać a ja chciałam porozmawiać z Dagą.
-Daga.
-Tak Domi?
-Mówiłaś Michałowi o Ojcu ?
-Tak. Na początku nie chciał nas puścić do domu ale obiecałam mu że będę co pare godzin do niego dzwonić.
-Oglądałam wiadomości.
-I?
-Pisało tam że nasz ojciec jest psychopatą i uciekł z więzienia.
-Ale jak to? To go nie wypuścili?
-Nie.
Razem z Dagmarą wpadłyśmy w panikę i pozamykałyśmy drzwi i zasłoniłyśmy okna.
-I co my teraz zrobimy?
-Ojciec w końcu nie wie gdzie mieszkamy. Nigdy nie chciał was odwiedzać. -Powiedziałam wystraszona.
-A Domi. Mam pytanie. Podjęłaś decyzję w związku z naszym wyjazdem?
-Tak chce wyjechać do Rzeszowa.
-Jesteś pewna?
-Tak.
Jeszcze długo rozmawiałyśmy o moim wyborze, aż nie zasnęłyśmy. Następnego dnia leniuchowaliśmy aż do godziny 20 kiedy miał się zacząć kolejnym mecz z Argentyńczykami. Chłopcy od początku grali nerwowo dlatego pierwszy set stał się łupem gościów z Argentyny. Kolejnego seta rozpoczęliśmy źle. Przeciwnicy na pierwszej przerwie prowadzili aż 8:1. W kolejnym secie gra podopiecznych Anastasiego stała się o niebo lepsza. Atomowe zagrywki Kurka i wspaniała zmiana Jarosza były drogą do zwycięstwa. Nasi po ciężkim boju wygrali 3:2. MVP:Kurek co oczywiście nikogo nie zdziwiło. Po meczu sięgnęłam po telefon i poszłam do swojego pokoju. Nie wiedziałam czy mam zadzwonić czy napisać, po namysłach postawiłam na tę drugą opcje. Wybrałam numer zbyszka i po paru sekundach usłyszałam jego delikatny głos:
-Hej mała. Wszystko wporządku?
-Tak. Chciałam ci pogratulować. Co prawda nie grałeś całego meczu to jednak w jakiejś tam części dzięki tobie przełamana została zła passa.
-Zagrałem źle. Ale ciesze się, że Kuba po długim staniu w kwadracie był w stanie zastąpić mnie tak dobrze.
-Nie było tak źle. Co teraz robisz?
-Siedze sobie w pokoju z Bartkiem i Pitem.
-Pozdrów ich.
W tle można było usłyszeć głos Bartmana pozdrawiający kolegów. Rozmawialiśmy jeszcze przez 10 minut. Po czym poszłam do toalety wziąć prysznic, a następnie udałam się spać. W końcu jutro czeka nas Podróż więc o 6:00 muszę wstać się pakować.
_____________________________
Trochę mnie smuci że jest tak mało komentarzy. Pozdrawiam Was :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz