niedziela, 14 lipca 2013

Przepraszam was nowy rozdział pojawi się pod koniec miesiąca  gdyż są zapisane na laptopie a ten jest w naprawie gdyż moja bratanica zachciała się bawić i skutki widać;D



http://terazwidzetylkonarozowo.blogspot.com/p/rozdziay.html

wtorek, 2 lipca 2013

ROZDZIAŁ 6

Nieznany ?! Nie odbierać albo odbierać? Dobra odbiorę.
-Halo?!
-Niedługo się spotkamy.  - Powiedział przeraźliwy głos w słuchawce.
-Halo. Kto mówi?
Odpowiedzi nie uzyskałam tylko usłyszałam dźwięk rozłączanego połączenia. Po 30 minutach znowu usłyszałam dźwięk połączenia. Na szczęście tylko BARTMAN ; *.
-Hej. - Mówię zaspanym głosem;.
-Cześć śpisz obudziłem Cię?
-Nie i tak nie mogę zasnąć.
-Stało się coś?
-Nie nic. Co robisz?
-Siedzimy z Bartkiem w pokoju i oglądamy w filmy.
-Aha. A chciałeś coś konkretnego?
-Po meczu w Wrocławiu mam wolne pomogę ci z mieszkaniem.
-Nie musisz naprawdę.
-Pomogę pomogę.
-Dobra niech ci będzie. Ale idź spać jutro o 10:00 wyjeżdżacie a ty jeszcze nie śpisz.
-Dam radę. Ale widzę że ty już śpiąca jesteś. Dobranoc.
-Dobranoc.
Zakończyłam połączenie i zasnęłam. Następnego dnia wyruszyliśmy do Bełchatowa. Tam zaczęłam się pakować aby jak znajdę mieszkanie mieć szybciej. Następnego dnia pojechałam do Rzeszowa gdzie od razu znalazłam dwu piętrowe mieszkanie. Na parterze była kuchnia toaleta salon i balkon na górze łazienka sypialnia pokój gościnny i dodatkowy pokój. Nasi siatkarze wygrali 3:0 a MVP Nowakowski. Dzień później Bartman i Michał przywieźli wszystkie moje rzeczy do mieszkania dlatego od dziś mieszkam w Rzeszowie. Mój brat musiał jechać do domu ponieważ jutro wylatują do ROSJI przed ME. Zbyszek ubierał się aby wyjść z mojego domu
-Gdzie idziesz?
-Do domu jadę.
-Nie wygłupiaj się na noc możesz zostać pojedziesz jutro nie będę cię po nocach wysyłała.
-Nie będę robił problemu. Na prawdę już pójdę.
-Zostajesz i koniec gadania.
Jak powiedziałam tak zrobił.
-Wejdź do salonu a ja pójdę wziąć prysznic i wracam.
-Okej.
Szybko zabrałam piżamę złożoną z szortów i bokserki i poszłam do łazienki. Zmyłam makijaż wzięłam prysznic który dodał mi sił i opuściłam pomieszczenie.
-Jestem gotowa jak chcesz to idź do toalety ja poszukam ci jakiejś koszulki od Miśka.
Gdy Bartman zajmował toaletę ja znalazłam koszulkę mojego brata i położyłam na półce przy drzwiach łazienki.
__________________________________
Znowu krótki -.-
Nikt nie komentuje :c

poniedziałek, 1 lipca 2013

ROZDZIAŁ 5

Gdzieś około 03:00 zasłam. Rano nie mieliśmy żadnych planów więc spałam do 12:00. Gdy już byłam w miare ogarnięta Michał oświadczył mi że wieczorem wychodzą z Dagą. Zajęłam się Olim który szybko poszedł spać.
Musieliśmy wrócić dzień wcześniej ponieważ okazało się że Michał zapomniał o treningu w Katowicach. Gdy już byliśmy w Bełchatowie mój brat pojechał od razu do Katowic. My mieliśmy wyjechać dzień później. Razem z Dagą zmieniliśmy ogromne walizki na małe torby podróżne z racji ze jedziemy tylko na dwa dni. Gdy byłyśmy już spakowane, zjedliśmy kolację i poszłyśmy spać. Następnego dnia wstałyśmy o 10:00 i od razu obudziłyśmy Oliwiera co prawda do Katowic tylko 3 h drogi to postanowiłyśmy że pojedziemy na zakupy do tamtejszego centrum handlowego. Gdy pojedliśmy śniadanie i byliśmy gotowi do wyjazdu zabrałyśmy torby i w trójke ruszyliśmy do samochodu. Tak jak mówiłam podróż trwała 2,5 h dlatego o 13 byliśmy już na miejscu. Dagmara zaparkowała pod SCC dlatego, że spod hotelu ANGELO było sporo drogi do CH. Po 5 h zakupach, kupiłam czarne botki na koturnie, jasne jeansy, sweterek z rękawkiem 3/4 i zestaw biżuterii. Około 19 stałyśmy w kolejce do spodka. Podeszły do nas dwie około 14- latki.
-Dzień dobry, wiem że nie powinnyśmy ale mamy prośbę.
-Dzień dobry dziewczynki. Nic się nie stało. W czym mogę pomóc? -Zapytała Daga, pierwszy raz widziałam żeby normalnie rozmawiała z fankami, zazwyczaj są to napalone małolaty ale nie te.
-Bo wie Pani. Nie chcemy żeby Panie pomyślały o Nas jak o jakiś hotkach. Ale my na  Facebooku prowadzimy Fun Club pani męża. Mieszkamy tutaj a do Bełchatowa mamy 3h drogi i rzadko ma kto z nami jeździć dlatego chciałabym zapytać czy mogła by Pani dać ten prezent od wszystkich kibiców z naszej strony  Pani mężowi w dniu urodzin.
-Dziewczynki jestem pewna że Michał się ucieszy jeżeli dostanie ten prezent, ale akurat tak się składa że tutaj mieszkają moi rodzice a w urodziny Michała do nich przyjedziemy bo Michał będzie miał wolne od rozgrywek a jeżeli będzie jakiś mecz to przyjedziemy tutaj innego dnia. Tak się składa że ja mam Facebooka i śledzę Wasz FC dlatego jak się okaże że przyjedziemy w inny dzień dam wam znać i wtedy poproszę was abyście tutaj przyszły to  wręczycie osobiście dobra?
-Jasne. - Powiedziała zachwycona blondynka.
-A Pani zawsze rozmawia tak spokojnie z kibicami?
-Powiem wam w sekrecie że jesteście pierwszymi kibickami które nie podchodzą do mojej bratowe prosząc o numer jej męża dlatego jesteście jedyne a ona jest dla was uprzejma.
-Naprawdę? Jeżeli to problem i przeszkodziłyśmy to my przepraszamy.- Powiedziała Szatynka.
-Nie to żaden problem. Wpuszczają dopiero za 15 minut a my i tak nie mamy nic do roboty więc jak chcecie to możecie z nami postać. - Powiedziała Dagmara. Oli siedział i przyglądał się naszej rozmowie.
Okazało się że dziewczynki trenują siatkówkę i nie zależy im na wyglądzie żadnego  z zawodników tylko na ich grze. Były bardzo miłe na meczu siedziały niedaleko. Nasi po ciężkim boju wygrali 3:0 a ja przez cały mecz oglądałam dziewczynki rzeczywiście siedziały i kibicowały a nie tak jak większość (co nie znaczy całość) piszczały. Za mną nawet prowadzili rozmowę i mówili jakie to mięśnie ma Zibi. A gdy po meczu Winiar do nas podszedł niby przez przypadek nie mogły odlepić od nas oczu. MVP został Bartman. Po meczu wróciliśmy do hotelu gdzie pare godzin wcześniej zostawiliśmy samochód. Gdy próbowałam zasnąć mój telefon zaczął wariować. Kto się do mnie dobija o tak późnej porze ?
__________________________
Przepraszam że tak późno. Prawdopodobnie jutro albo pojutrze dodam dwa ponieważ w piątek jade na mecz :D
Czemu nie komentujecie ? :C

niedziela, 30 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 4.

Następnego dnia wstałam tak jak mówiłam o 6:00. Pakowanie nie zajęło dużo dlatego o 8:00 byliśmy gotowi do wyjechania na lotnisko w Warszawie. Musieliśmy jedynie czekać na Michała, który pojawił się 10 minut później. Po szybkiej odprawie siedzieliśmy w samolocie. Panicznie bałam się latać. Bardziej niż Kurek. Lot na szczęście nie trwał długo dlatego. O 13 byliśmy pod ich domem w Rosji. Zaczęliśmy go zwiedzać. Na parterze znajdowała się: kuchniatoaletasalon, i pokój gościnny. Wyżej znajdowała się sypialnia małżeństwa obok pokój Oliwiera a dalej druga łazienka.
-Podoba Wam się? -Zapytał Misiek z Obawą w głosie.
-Misiek tutaj jest Pięknie. -Powiedziała zauroczona Daga.
-Braciszku postarałeś się. Mam nadzieję że mi też pomożesz w Rzeszowie.
-A właśnie jesteś pewna?
-Tak jestem pewna. I postanowiłam że pojadę z Wami na mecz do Katowic a później zabieram się za mieszkanie.
-A Wrocław?
-Do Wrocławia nie pojadę niestety.
-Pamiętaj że od razu po Niedzieli przyjeżdżamy do ciebie po drodze zabieram chłopaków i szukamy mieszkania a potem je meblujemy.
-Tak tak.
-I ja pokrywam wszelkie Koszty.
-O nie co to to nie. Ja mam dużo oszczędności po śmierci mamy i dam sobie radę.
-Ja się nie zgadzam i do tego tematu wrócimy jak kupisz mieszkanie. A teraz chodźcie się wypakować i idziemy na taras.
Tak jak Michał powiedział tak zrobiliśmy, pogoda dzisiaj rozpieszczała aż za bardzo jak na to miejsce dlatego skorzystałam z okazji i razem z Olim bawiłam się w basenie. Resztę dnia spędziliśmy na kanapie przed TV. Dopiero potem poszłam do pokoju jaki został mi przydzielony. Wzięłam laptopa i sprawdziłam pocztę oraz dawno nie odwiedzanego Facebooka. Na tym drugim portalu miałam pełno zaproszeń no tak przecież w tych czasach siatkarze muszą mieć nawet mnie w znajomych. Gdy poczytałam wiadomości na niektóre odpisałam i na dole ekranu pokazała się ikona czatu uwaga uwaga z Zbyszkiem.
Hej co tam ? ;*
DzieńDobry ZBIGNIEWIE :D u mnie nawet fajnie, nie myślałam że mój brat ma taki gust do urządzania mieszkań. 
Widzę że ci się tam podoba. Zostajesz ?
Nie moja ostateczna decyzja jest taka że po meczu w Katowicach jadę do Rzeszowa i szukam mieszkania potem je urządzam i mieszkam. 
Szkoda, że dopiero teraz kiedy ja wyjeżdżam ;c Ale ma  dobrą wiadomość. Prezes klubu powiedział że po roku we Włoszech mogę wrócić do Rzeszowa. Decyzja należy tylko do mnie.
Mam nadzieję że uda Ci się wrócić. 
Powinno. Ale nie martw się ostatnio razem z Michałem nakazaliśmy Piotrkowi i Igle żeby się tobą zajeli ;d
Widzę macie ambitne plany ;p
No jasne :D Dobra ja idę spać bo rano muszę z siostrą kupić meble do jej mieszkania. Dobranoc ; *
Dobranoc ; *
Nie wiarygodne jedna rozmowa a daje takie szczęście. Przez całą noc zastanawiałam się jak to będzie, czy dam radę. Czy będę potrafiła się odnaleźć w tak dużym mieście. Co prawda znam kilku siatkarzy ale przecież to będzie trudne. Jednak moja decyzja pozostaje nieodwracalna. Co prawda muszę znaleźć pracę ale dam sobie radę. Musze dać.
__________________________________
Przepraszam, że taki krótki ale jak go pisałam miałam mało czasu. :)
Komentujcie proszę :]
Pozdrawiam.

sobota, 29 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 3.

Przez pół nocy nie mogłam zasnąć, ciągle myślałam o moim "ojcu". Dopiero o 3:00 udałam się w objęcia Morfeusza. O 10:00 usłyszałam piosenkę zespołu after Party "Bujaj się". Niewyspana wstałam i wyłączyłam budzik. Reszta domowników już nie spała dlatego śniadanie zjedliśmy razem.
-Daga o 13:00 idę na kawe ze Zbyszkiem, dasz sobie rade z Małym ?
-Jasne Kochanie. A mam do ciebie pytanie.
-Jakie ?
-Czujesz coś do niego ?
Przez chwilę wahałam się nad odpowiedzią. Co prawda to Zbyszek był tylko znajomym ale od czasu kiedy zobaczyłam go pierwszy raz na żywo poczułam do niego coś więcej niż czuje zwykła koleżanka. Co prawda nie zakochałam się chyba.
-Sama nie wiem. Po tym związku w którym tyle przeszłam nie potrafie tak jasno określać swoich uczuć.
-Domi nie możesz ciągle żyć przeszłością powinnaś się odkuć. A według mnie Zbyszek jest najlepszą pomocną dłonią do tego.
Po tych słowach zostawiła mnie samą i poszła ubierać Oliwiera. Dała mi dużo do myślenia. Jednak spojrzałam na zegar i zobaczyłam 11:30. Miałam sporo czasu ale zanim coś wymyślę troche minie. Poszłam do walizki co prawda nie zabrałam dużo ubrań ale miałam duży wybór. Postawiłam na to. Włosy spięłam w kitkę i byłam gotowa do wyjścia. Z racji tego że do spotkania miałam godzinę, a hala była niedaleko miałam dużo czasu więc postanowiłam że obejrzę co ciekawego puszczają w wiadomościach. Natrafiłam na artykuł "Psychopata na wolności". Myślę pewnie coś o tych co napdają na banki itp. Ale ku mojemu zdziwieniu widnieje tam zdjęcie ... Mojego ojca. Gdy tylko je zobaczyłam wyłączyłam Telewizor i zalana łzami sięgnęlam po telefon. Wybrałam numer Zbyszka odebrał od razu a ja zapłakanym głosem zaczęłam rozmowe :
-Zbysze-e-k.
-Dominika? Co się stało?
-Nie będę ci mówiła przez telefon. Mógłbyś przyjechać do naszego hotelu, Dagi i Oliwiera nie ma są u Miśka. Będziesz ?
-Jasne czekaj. Za 10 min jestem.
Jak powiedział tak zrobił 10 minut później był w pokoju hotelowym.
-Domi co jest? -Zapytał obejmując mnie swoimi wielkimi ramionami.
Zaczęłam mu opowiadać całą historie z mojego życia.
-Ja przepraszam nie powinienem był nalegać abyś mi to opowiadała. - Powiedział widząc z jaką trudnością przychodzi mi wypowiadanie jakichkolwiek słów. Długo rozmawialiśmy o naszym życiu. Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam.
-Domi. Domi. - Budził mnie Zibi.
-Tak?
-Jest 17:00 za godzine wyjeżdżacie chodź pomogę ci sie spakować.
Pakowanie zajęło nam 20 min. Ten chłopak nie wie ile dla mnie znaczy. Przed 18 pożegnaliśmy się ponieważ oni też wyjeżdżali do Gdańska. Razem z Oliwierem i Dagą wracaliśmy do domu tam mały poszedł od razu spać a ja chciałam porozmawiać z Dagą.
-Daga.
-Tak Domi?
-Mówiłaś Michałowi o Ojcu ?
-Tak. Na początku nie chciał nas puścić do domu ale obiecałam mu że będę co pare godzin do niego dzwonić.
-Oglądałam wiadomości.
-I?
-Pisało tam że nasz ojciec jest psychopatą i uciekł z więzienia.
-Ale jak to? To go nie wypuścili?
-Nie.
Razem z Dagmarą wpadłyśmy w panikę i pozamykałyśmy drzwi i zasłoniłyśmy okna.
-I co my teraz zrobimy?
-Ojciec w końcu nie wie gdzie mieszkamy. Nigdy nie chciał was odwiedzać. -Powiedziałam wystraszona.
-A Domi. Mam pytanie. Podjęłaś decyzję w związku z naszym wyjazdem?
-Tak chce wyjechać do Rzeszowa.
-Jesteś pewna?
-Tak.
Jeszcze długo rozmawiałyśmy o moim wyborze, aż nie zasnęłyśmy. Następnego dnia leniuchowaliśmy aż do godziny 20 kiedy miał się zacząć kolejnym mecz z Argentyńczykami. Chłopcy od początku grali nerwowo dlatego pierwszy set stał się łupem gościów z Argentyny. Kolejnego seta rozpoczęliśmy źle. Przeciwnicy na pierwszej przerwie prowadzili aż 8:1. W kolejnym secie gra podopiecznych Anastasiego stała się o niebo lepsza. Atomowe zagrywki Kurka i wspaniała zmiana Jarosza były drogą do zwycięstwa. Nasi po ciężkim boju wygrali 3:2. MVP:Kurek co oczywiście nikogo nie zdziwiło. Po meczu sięgnęłam po telefon i poszłam do swojego pokoju. Nie wiedziałam czy mam zadzwonić czy napisać, po namysłach postawiłam na tę drugą opcje. Wybrałam numer zbyszka i po paru sekundach usłyszałam jego delikatny głos:
-Hej mała. Wszystko wporządku?
-Tak. Chciałam ci pogratulować. Co prawda nie grałeś całego meczu to jednak w jakiejś tam części dzięki tobie przełamana została zła passa.
-Zagrałem źle. Ale ciesze się, że Kuba po długim staniu w kwadracie był w stanie zastąpić mnie tak dobrze. 
-Nie było tak źle. Co teraz robisz?
-Siedze sobie w pokoju z Bartkiem i Pitem.
-Pozdrów ich. 
W tle można było usłyszeć głos Bartmana pozdrawiający kolegów. Rozmawialiśmy jeszcze przez 10 minut. Po czym poszłam do toalety wziąć prysznic, a następnie udałam się spać. W końcu jutro czeka nas Podróż więc o 6:00 muszę wstać się pakować.
_____________________________
Trochę mnie smuci że jest tak mało komentarzy. Pozdrawiam Was  :)

piątek, 28 czerwca 2013

Rozdział 2.

Następnego dnia Michał wyjechał do Bydgoszczy gdzie oo 20:00 grali mecz. Ja razem z Dagmarą i Olim też jedziemy na ten mecz tylko o 12. Więc mamy 2 godziny aby wyruszyć. Oczywiście mój brat nic nie wie. Zjadłam śniadanie, wzięłam przysznic i ubrałam na siebie krótkie szorty i reprezentacyjną koszulkę Michała. Poczekałam na Dage i równo o 12 wyjechaliśmy w stronę Bydgoszczy. Sama nie wiem kiedy zasnęłam, ale przed tabliczką z napisem "Bydgoszcz" obudził mnie mój bratanek. Do meczu miałyśmy jeszcze 4 h więc poszliśmy pod nasze stare mieszkanie. Gdy siedzieliśmy na ławeczce pod oknami zobaczyłam coś dziwnego. W naszym kierunku kierował się mężczyzna podobny do mojego Ojca lecz gdy nas zauważył zniknął.
-Daga widziałaś to?
-Tego faceta wyglądającego jak twój ojciec?
-Tak.
-O boże chodźmy lepiej na halę.
Obie byłyśmy roztrzęsione, ale próbowałyśmy ukryć to przed Olim aby niczego nie podejrzewał. Co On tu robił ? Przecież miał siedzieć w więzieniu! Jakim prawem ma czelność jeszcze tutaj przychodzić ? Jak on może! Obie postanowiłyśmy że o tym zdarzeniu powiemy Michałowi dopiero po meczu, aby się nie stresował bo wszyscy dobrze wiemy że ten mecz jest grą o wszystko. Punktualnie o 20:00 po odśpiewaniu Mazurka Dąbrwowskiego usłyszeliśmy pierwszy gwizdek meczu. Nasi zaczynali od zagrywki, graliśmy z Argentyną. W pierwszej partii nie szło nam najlepiej przegrywaliśmy 17:10 na zagrywkę powędrował Zbyszek. Stał skupiony przed linią 9 metra. Wyrzucił sobie idealnie piłkę i uderzył z prędkością 119 km/h.
-As SERWISOWY. - Wypowiedział spiker.
Kolejna zagrywka zielonookiego, znowu as. Przy kolejnych dwóch zagrywkach perfekcyjne przyjęcie zawodników z Argentyny ale atakujący przeciwników nie umiał przebić się przez blok polskiego zespołu. Gdy zbliżyliśmy się na stan 16:17 dla przeciwników, ich trener wziął czas niewiele to dało bo nasi wygrali pierwszą odsłonę 25:20. Drugiego seta wygrali przeciwnicy 25:23. Kolejna partia była po naszej myśli 25:19. W czwartym secie wiedzieliśmy że musimy wygrać, ale Argentyńczycy nie ustąpili dlatego walka toczyła się za punkt. Przy stanie 24:24 na zagrywkę powędrował Michał. Wszyscy w Łucznicce stali i zaciskali kciuki. Widzieliśmy ogromne skupienie na twarzy Miśka. Wyskoczył i uderzył, przeciwnicy przyjmują i atakują. Ale Igła wszechstronny libero broni i my wyprowadzamy skuteczną kontrę. Następny punkt zdobyliśmy asem serwisowym. Na hali każdy był w euforii, ale wszyscy wiedzieli że to nie koniec walki o ARGENTYNĘ 2013! Po meczu udałam się do hotelu, w którym zatrzymaliśmy się na jedną noc, ponieważ stwierdziłam, że Dagmara nie może tyle prowadzić bez snu. Oliwier był bardzo zmęczony więc nawet nie próbowałyśmy go prosić aby szedł się umyć, tylko od razu położyłyśmy go spać. Dagmara też szybko zasnęła więc zostałam sama. Myślałam ile to w życiu mnie złego spotkało. Dlaczego teraz gdy się z tym wszystkim pogodziłam To wróciło. Czemu on musiał akurat dzisiaj się tam pojawić. Dlaczego to wszystko spotyka mnie. Wiedziałam że muszę porozmawiać o Tym z Michałem ale nie wiem czy to dobry pomysł w końcu w niedziele grają równie ważny mecz. Może po niedzieli? A właśnie w Poniedziałek wyjeżdżam na 4 dniowe wakacje z rodziną. Jedziemy zobaczyć mieszkanie Michała i Dagi w Rosji, oni się przeprowadzają a ja nadal nie wiem czy chce wyjechać z Nimi czy wybrać się do Rzeszowa. Mam 5 dni na podjęcie decyzji. Z zamysłu wyrwał mnie dzwonek SMS:
Hej mała :) 
Słyszałem, że jutro wyjeżdżacie dopiero o 18:00 więc znajdziesz o 13:00 dla mnie godzinkę? 
Ps. ZBYSZEK :*
Zdziwiłam się skąd on ma mój numer ?! Z jednej strony byłam zdziwiona ale z drugiej mile zaskoczona.
Cześć DUŻY ;p
Hmmm. jeśli powiesz mi który jest taki okropny i dał mój numer tobie to znajdę xD 
Pozdrawiam Dominika ; *
Na odpowiedź nie musiałam długo czekać.
Nie cieszysz się że napisałem ? Twój brat, przecież tylko on ma twój numer. ;**
No fakt. Jaka ja głupia. Co prawda znam trochę chłopaków z RP ale tylko Michał ma mój numer.
Cieszę się ciesze ; ** To kiedy o której i gdzie ;D

O 13 POD HALĄ JUTRO. ;*
___________________________
PRZEPRASZA ŻE TAKI KRÓTKI. JUTRO WPADNĘ Z DŁUŻSZYM . DODAJCIE KOMENTARZE BO NIE WIEM CZY TO MA SENS . 

czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział 1.

Przed 20 wyszliśmy z domu i ruszyliśmy w kierunku pałacyku.
Dagmara wiedziała, że mamy dla niej jakąś imprezę ale oczywiście szczegółów nie znała. Więc gdy tylko znaleźliśmy się była wniebowzięta. Mimo że mój brat jest Siatkarzem RP to nie znałam jego kolegów reprezentacyjnych osobiście, tylko z TV. Gdy weszłam od razu napotkałam swoimi oczami na wzrok zielonookiego bruneta. Z każdym zaczęłam się witać i przedstawiać. Na końcu podszedł Brunet, znałam go z TV ponieważ tylko raz od 4 lat byłam na meczu. Chłopak to Zbigniew Bartman, znany również jako Zibi.
-Cześć, jestem Zbyszek a ty pewnie siostrą Michała jesteś!?
-Hej.A ja Dominika. Tak Misiek jest moim bratem. 
-Dlaczego nie widuje Cię na meczach?
-Od śmierci Matki byłam tylko raz na meczu i wtedy nie za bardzo miałam ochotę poznawać ludzi. 
-To Wasza Matka nie żyje ? 
-Nie.  -Mówiąc to łzy podeszły mi do gardła. 
-Przepraszam nie wiedziałem. - Powiedział po czym mnie przytulił. Znam gościa od 10 minut ale gdy na mnie spojrzał poczułam motyle w brzuchu, a teraz mnie dotknął. Wróć pfu to nie może być prawda, nie moge się znowu zakochać. 
-Może mi coś o sobie opowiesz? -Zapytał Zbyszek. 
-Jak już wiesz jestem siostrą Michała, mam 19 lat. Mieszkam narazie w Bełchatowie, chociaż zamierzam przeprowadzić się do Rzeszowa podczas gdy Michał z rodziną wyjedzie. 
-Nie jedziesz z nimi?
-Nie. Prawda proponowali mi to, ale ja nie za bardzo chciałabym opuszczać kraj.
-A Oni wiedzą o twojej decyzji?
-Nie jutro Michał jeszcze będzie w domu bo dopiero pojutrze wyjeżdża do Bydgoszczy więc zamierzam z Nimi porozmawiać. 
Obserwowałam jego ruchy, gesty, wzrok wszystko. Czułam dreszcze jakie wzbudza we mnie jego wzrok. 
-A ty co będziesz robił? Dalej zostajesz w Rzeszowie i kopiesz tyłki Bełchatowianom czy uciekasz daleko stąd? -Zapytałam, bo w głębi mnie była nadzieja że oprócz nowo poznanego Ignaczaka, Nowakowskiego i Kosoka będę kogoś znała. 
-Niestety na rok opuszczam nasze skromne progi. Ale mam nadzieję, że za rok wrócę do Rzeszowa, kto wie może znowu się spotkamy. 
-Szkoda chętnie bym poznała Rzeszów z twojej perspektywy. 
-Ale nie martw się Pit, Igła i Kosa będą świetnymi kolegami i pomogą Ci kiedykolwiek będziesz tego potrzebowała. Znam ich już długo i nigdy nie straciłem do nich zaufania.
-Mam nadzieję, że mówisz prawdę.
-Ja zawsze mówię prawdę. - Powiedział po czym zniknął w tłumie tańczących ludzi. Ja też potańczyłam kilkoma osobnikami. Poznałam Igłę, Pita i Kose. Rzeczywiście tak jak Zbyszek mówił, byli mili i pomocni. Zaoferowali mi nawet naukę gry w siatkówkę, bo wstyd się przyznać ale byłam w tym kiepska. Impreza skończyła się o 3 w nocy. Oczywiście nie odbyło się bez zabaw tworzonych przez naszych wstawionych siatkarzy. Wszyscy nocowali w hotelu. O godzinie 4 byłam już w domu nie miałam nawet siły iść pod prysznic. Zasnęłam w tych samych ciuchach.  Wstałam następnego dnia o 12. Z kuchni dobiegał zapach ziemniaków. Czyli tradycyjny obiad, oczywiście nie miałam nic przeciwko bo bardzo go lubiłam. Dagmara widząc mnie wstającą zawołała:
-Domi idź doprowadź się do normalnego stanu a potem obudzimy chłopaków i zjemy obiad. 
-Okej. - Powiedziałam po czym poszłam do garderoby, z której wygrzebałam jasne jeansy, różową bokserkę i do tego czarne baleriny. Następnie ruszyłam w kierunku toalety, gdzie wzięłam prysznic  i założyłam przygotowane ciuchy. Włosy związałam w kitkę i ruszyłam w kierunku kuchni. 
-Daga jestem gotowa. 
-Okej, obudzisz chłopaków?
-Jasne. 
Powiedziałam po czym ruszyłam w stronę pokoju Michała. 
-Misiek wstawaj obiad. -Krzyknęłam, a następnie widząc jak Michał wygrzebuje się z łóżka ruszylam w kiedrunku pokoju Oliwiera. 
-Oliś wstawaj, mamusia obiad zrobiła. 
-Dobrze ciociu już wstaje. 
Potem spowrotem ruszyłam do kuchni.
-Już wstali. - Powiedziałam, siadając przy kuchennej wysepce.
-Dziękuje. Dominisiu masz jakieś plany na dzisiaj?
-Nie.  
-A mogłabym Cię prosić abyś wybrała się z małym do Centrum po parę ubrań?
-Jasne czysta przyjemność. Więc zjem poczekam aż mały dojdzie do siebie i ruszamy. 
Gdy chłopaki się przebrali zaczeliśmy jeść posiłek. 
-Oli po obiedzie idziemy na zakupy.
-Z tobą ciociu zawsze. -Powiedział uradowany Oliwier. 
Poszłam po torebkę. Zabrałam pieniądze od Dagi i ruszyliśmy.
-No to co mały Cel CH? 
-Jasne. 
-Ciociu mam pytanie. - Powiedział gdy kupiłam mu loda. 
-Słucham Cię. 
-Co Ty będziesz robić jak nie chcesz z nami jechać do Rosji?
-Oli to nie tak że nie chce. Po prostu zamierzam poukładać sobie życie, usamodzielnić się.
-A czy jak wrócimy będziesz mnie odwiedzać?
-No pewnie smyku. Codziennie będziemy rozmawiać przez internet, będzie dobrze nie martw się. 
Po skończonej rozmowie i zjedzonych lodach, weszliśmy do Sklepu. Małemu kupiłam spodnie, koszulkę, buty, full capa ponieważ stwierdził, że chłopak bez takiej czapki to nie chłopak. Następnie ruszyliśmy w stronę damskiego działu sklepów. Dla siebie kupiłam sukienkę, szorty, i buty. Zadzwoniłam do Dagmary czy mam kupić coś na kolację. Powiedziała, że tak ale tylko pod warunkiem jak wrócimy autobusem. Zgodziłam się. Odwiedziliśmy TESCO i skończyliśmy je. 
Gdy wychodziliśmy wpadłam na Zbyszka. Co on tu robi?
-Hej Domi. Cześć Smyku.
-Cześć Wujku. 
-Hej.
-Czy ty nie powinieneś być w drodze do Bydgoszczy? 
Zapytałam.
-Nie jutro jadę. A wy co tutaj robicie? Widzę porządne zakupy. -Zaśmiał się patrząc jaka jestem obładowana torbami. 
-No widzisz dobrze. Ale przeprosić Cię muszę. Zmykamy na autobus. 
-O nie, nie moja droga. Ja waz podrzucę i tak mam podrodze. 
-Nie będę cię wykorzystywać.
-Przestań, i chodźcie. 
Zabraliśmy zakupy oczywiście większość wziął Zbyszek i Oliwier, który próbował naśladować Zibiego. Usiedliśmy w samochodzie i ruszyliśmy. 
-A ciebie kac nie męczy? -Zapytałam podczas krępującej ciszy?
-Nie. Mało wczoraj wypiłem. 
-Ale wyglądałeś gorzej niż Zatorski. 
-Zatorski wypił więcej ode mnie, ale ja mam słabą głowe dlatego tak wyglądało. 
-Nie tłumacz się. - Odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy. Gdy dojechaliśmy pod dom zaprosiłam Zbyszka  na kawe, lecz ten odmówił i tłumaczył, że musi załatwić sprawy z mieszkaniem siostry. 

___________________________________________
A ten wam się podoba ?  :) Pozdrawiam do jutra.